Trójmiejski Weekend z Lang Teamem
Nie mniej Gdańskiego Weekendu, czyli Skandia Maraton oraz Colnago Lang Team Race nie mogłem odpuścić.
Skandia na trasach, na których bardzo często trenuje i znam trasę na pamięć. W tym roku jednak trasa została nieco bardziej wypłaszczona, odjęto kilka fajnych podjazdów i zjazdów. Co nie znaczy że trasa była prosta, bo trudność trasy wyznaczają zawodnicy odpowiednim tempem. Gdańska Edycja Skandii była zaliczana do Pucharu Polki, więc zjawili się najlepsi krajowi maratończycy.
Dystans Grand Fondo, 94 km i 1700m w pionie. Od startu mocne tempo i już na pierwszym podjeździe następuje pierwsza selekcja. Mi udaję się utrzymać w czołowej grupie, która liczy około 11 osób. Ta grupka praktycznie jedzie wspólnie przez większą część wyścigu. Na drugim okrążeniu niestety odpadam z tej grupki, po chwili zostaję wchłonięty przez kolejną, jadącą na nami.
Wyścig okazuje się bardzo ciężki, dystans i tempo zrobiły swoje, na metę dojeżdżam na 14 miejscu Open, 12 miejscu w Pucharze Polski, w końcu 1 miejsce w kategorii Masters 2.
Na drugi dzień mocno się wahałem czy wystartować na szosie, ale jednak decyzja zapada – startuje.
Rudna w tym roku nowa, niestety mocno została „wypłaszczona” Jak dla mnie w miarę spokojne tempo przez większą część wyścigu, dzięki czemu mogę powoli rozjechać zmęczone nogi i wejść na właściwe obroty. W drugiej części wyścigu próbuje kilku akcji, które mocno męczą grupę. Jednak brak współpracy i stwierdzam że nie ma sensu zbyt mocno męczyć się i ostatnie kilometry do mety odpoczywam i czekam na finisz. Tutaj jak rzadko kiedy udaje mi się super zafiniszować, jako pierwszy rozpoczynam sprint i w koła wychodzi mi tylko jedna osoba, zwycięstwa mojej kategorii Sławek Spławski. Zajmuję drugie miejsce, z trzecim Tobiaszem Kulikowskim wygrywam dosłownie o cm.
Weekend uważam za bardzo udany, zmęczony ale szczęśliwy.